Czy wiecie kim była Polka, która dwa razy powiększyła wszechświat? Czy ekonomista rozważa tylko praktyczne i teoretyczne aspekty dziury budżetowej, a może pasjonują go rozważania o czarnych dziurach w kosmosie? Czy logik i matematyk koncentruje się na liczbach i wzorach, a może są one dla niego „językiem” nauk szczegółowych, za pomocą którego ludzkość „wysławia” od wieków swoje spektakularne odkrycia i wynalazki? Czy analiza funkcjonalna to nudna część matematyki wymyślona przez Stefana Banacha, a może właśnie dzięki niej możemy kompresować na swoich komputerach pliki JPEG? Czy biochemika (biochemiczkę?) interesują wyłącznie skomplikowane i jednocześnie przełomowe osiągnięcia polskich naukowców w badaniach nad egzoferami, a może także bardziej zrozumiały zwykłym śmiertelnikom naukowy fakt, że sok z ziemniaka może być lekiem zwalczającym nowotwory? Tego dowiecie się z naszego tekstu.
19. lutego obchodziliśmy Dzień Nauki Polskiej, święto dedykowane upamiętnieniu dokonań polskich naukowców oraz powiązane z przypadającą w tym roku 550. rocznicą urodzin wybitnego astronoma Mikołaja Kopernika. Zapytaliśmy troje naukowców z Akademii Nauk Stosowanych w Łomży, jaki polski uczony ich fascynuje, czym polska nauka może się pochwalić dziś, co myślą o feminatywach – typu "naukowczyni" – i wkładzie Polek oraz Polaków w rozwój globalnej i krajowej myśli naukowej.
Od analizy funkcjonalnej do współczesnego kompresowania obrazów i mechaniki kwantowej
Dr hab. Dariusz Surowik, prof. ANSŁ, Rektor Akademii Nauk Stosowanych w Łomży, jest z wykształcenia logikiem oraz matematykiem. Na swoim koncie ma kilkadziesiąt artykułów naukowych, w tym wiele publikacji w czasopismach znajdujących się w wykazie ERIH (The European Reference Index for the Humanities). Dzień Nauki Polskiej celebrował, na zaproszenie Akademii Kopernikańskiej, podczas Światowego Kongresu Kopernikańskiego w Toruniu, gdzie najważniejszym punktem uroczystości był wykład inauguracyjny, który wygłosił prof. Phillip James Edwin Peebles, kanadyjski astronom i kosmolog, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki z 2019 roku za odkrycia w fizycznej kosmologii.
– Jako matematyka, fascynuje mnie w polskiej nauce rzecz jasna fenomenalna i działająca w dwudziestoleciu międzywojennym lwowska szkoła matematyczna, z jej czołowym przedstawicielem Stefanem Banachem – mówi profesor Dariusz Surowik. – Banach był samoukiem. Jego kariera naukowa była spektakularna, naznaczona przypadkiem i dezynwolturą. W Krakowie na Plantach Krakowskich została postawiona Ławka Banacha i Nikodyma, w miejscu, w którym Banach cyklicznie dyskutował o problemach matematycznych ze swoim kolegą Ottonem Nikodymem. Przechodzący obok profesor matematyki, Hugo Steinhaus, usłyszawszy, że młodzi ludzie rozmawiają o najnowszych osiągnięciach matematycznych, żywo zainteresował się dyskusją. Tak nawiązała się współpraca Banacha ze Steinhausem. Banach miał problem, aby dostosować się do rygorów uniwersyteckich. Nie był też zainteresowany obroną pracy doktorskiej i sformalizowanym rozwojem naukowym. Jego koledzy musieli użyć podstępu. Pewnego razu, przechodzącego po korytarzach uniwersyteckich Banacha, poproszono, aby wstąpił do dziekanatu, ponieważ jest tam dwóch ludzi, którzy zmagają się z pewnymi problemami matematycznymi, a Banach zapewne im te problemy objaśni. Banach oczywiście lubił takie nieprzewidywalne dyskusje, więc chętnie przystał na propozycję. Odbyła się owocna debata. Po niej, nieświadomy podstępu Banach, dowiedział się, że właśnie zdał egzamin doktorski z matematyki przed komisją, która przyjechała z Warszawy i uzyskał stopień doktora matematyki. Jest to postać fascynująca, a jednocześnie fantastyczny okres w rozwoju polskiej matematyki, gdy byliśmy światową potęgą w tej dyscyplinie naukowej. Stworzyliśmy nowy obszar badań matematycznych – analizę funkcjonalną, która do dzisiaj ma ważne zastosowania. Wielu przedstawicieli tej szkoły zrobiło międzynarodowe kariery, a znana z czasów dwudziestolecia międzywojennego Kawiarnia Szkocka we Lwowie do dziś owiana jest licznymi legendami. Współcześnie znajduje się ona, co prawda, w innym miejscu, po przeciwnej stronie względem historycznego lokalu. Ale zachęcam gorąco do wypicia w Szkockiej kubka dobrej kawy, oczywiście, gdy czasy będą już spokojniejsze – snuje opowieść profesor Dariusz Surowik.
Obecnie w Kawiarni Szkockiej we Lwowie można przejrzeć kopię Księgi, w której swoje zapiski zostawili Stefan Banach, Stanisław Mazur, czy Stanisław Ulam. A także dopisać nowe wątki, pytania i dylematy do współczesnej wersji Księgi, w której ślad odciskają oczywiście matematycy z Polski i ze świata. Za rozwiązanie pozostawionych w Księdze „zagadek” nagrodą jest, jak i sto lat temu, butelka mocniejszego trunku oraz dobra kolacja. Już tylko żywej gęsi nie ma w repertuarze matematycznych nagród. Ale nie w tym rzecz. Dzięki analizie funkcjonalnej Banacha możemy dziś kompresować swoje zdjęcia na komputerach i urządzeniach mobilnych, możliwe stały się także narodziny mechaniki kwantowej.
Dr Dariusz Perło to autor wielu opracowań, analiz i ekspertyz, specjalista od zarządzania strategicznego, roli strategii w procesie rozwoju, a także Prorektor Akademii Nauk Stosowanych w Łomży. Chociaż jest ekonomistą to w wolnych chwilach zamiast rozważać przykre aspekty dziury budżetowej woli słuchać podcastów i czytać o tym, co kryje się za czarnymi dziurami w kosmosie. – Osobami, które wprowadzają mnie w fascynujący świat fizyki, mechaniki kwantowej, są współcześni polscy naukowcy, konkretnie dr hab. Andrzej Dragan, fizyk ale także artysta wizualny i niesamowity popularyzator nauki, oraz dr Nikodem Popławski, polski fizyk teoretyczny i autor rewolucyjnej hipotezy, że za każdą czarną dziurą kryje się nowy wszechświat – wyjaśnia dr Dariusz Perło. Jednocześnie dodaje, że bardzo ceni tych uczonych, którzy pracując w międzynarodowych zespołach badawczych nad skomplikowanymi teoriami, znajdują czas, aby zawiłe problemy nauk szczegółowych popularyzować, czynić przystępnymi w odbiorze. – Może gdybyśmy w ten sposób uczyli w szkołach dzieci fizyki, to efekty byłyby bardziej spektakularne. I już dawno byśmy odkryli obce cywilizacje we wszechświecie? - retorycznie i żartobliwie pyta Prorektor. Przypomina jednak, że z zgodnie z tzw. „teorią ciemnego lasu”, która jest literacką odpowiedzią na Paradoks Fermiego, może lepiej dla ludzkości jest nie szukać obcych cywilizacji. Bo nie wiemy przecież, czy będą nam one przyjazne. Może należy siedzieć cichutko i nie wysyłać w kosmos radiowych sygnałów?
O kobiecie, która dwa razy powiększyła wszechświat
W 2020 roku ustanowiono, że 19. lutego obchodzimy Dzień Nauki Polskiej, w stosownej Ustawie podano, że było to „Wyrazem najwyższego uznania dla dokonań rodzimych naukowców w ponad 1000-letniej historii naszego narodu i państwa”. W bieżącym roku święto było w sposób wyjątkowy celebrowane w całym kraju, ze względu na 550. rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika, wybitnego astronoma, twórcy teorii heliocentrycznej. Kopernik był prawdziwym człowiekiem renesansu, o horyzontach tak rozległych jak gwieździste niebo, które było jego główną pasją. Zajmował się matematyką, astronomią, prawem, medycyną, dyplomacją, kartografią, ekonomią. Długo można wyliczać jego inspiracje, szeroką orbitę zainteresowań i dokonań – tych oczywistych i mniej znanych, na przykład monetarnych.
– W kontekście Światowego Kongresu Kopernikańskiego w Toruniu, w którym mam przyjemność właśnie uczestniczyć, nie sposób nie wspomnieć o ważnej Polce, Wilhelminie Iwanowskiej, kobiecie, której udało się powiększyć wszechświat dwukrotnie – mówi profesor Dariusz Surowik. – Iwanowska urodziła się w 1905 r. w Wilnie. Na trzecim roku studiów zaproponowano jej asystenturę, co w owych czasach było ogromną nobilitacją. Prowadziła badania, które pokazały, że wszechświat jest dwa razy większy niż wówczas uważano. Jej pozycja w świecie nauki, oraz kontakty z naukowcami ze świata, pozwoliły na otrzymanie przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu astrografu i obiektywu, za pomocą których stworzono uniwersyteckie obserwatorium astronomiczne, działające do dnia dzisiejszego – przypomina profesor Dariusz Surowik.
Dr hab. Sylwia Chojnowska, prof. ANSŁ, jest biochemikiem, a na uczelni pełni funkcję Prorektora ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą. W swoim dorobku habilitacyjnym wykazała między innymi, że skuteczniejsze w diagnostyce miażdżycy może być oznaczanie aktywności HEX w surowicy, a nie stężenia cholesterolu całkowitego, co może pomóc w opracowaniu bardziej skutecznych narzędzi diagnostycznych. Ma na swoim koncie 97 prac naukowych, przy czym większość z nich została opublikowana w czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Wg bazy Web of Science wyniki jej badań zostały zacytowane 452 razy przez naukowców na całym świecie. – Fascynującą postacią polskiej nauki była oczywiście Maria Skłodowska-Curie, kobieta ambitna, intrygująca, ale też kontrowersyjna. Zarzucano jej wolnomyślicielstwo, o zgrozo! – mówi dr hab. Sylwia Chojnowska. – Maria była prawdziwym, twórczym i zaangażowanym naukowcem. Nikt nie ma chyba wątpliwości, co do jej osiągnięć, ale była także zwykłą kobietą, która musiała łączyć obowiązki rodzinne i zawodowe, przy tym bardzo emocjonalną i szczerą, podejmującą decyzje „po babsku”, z poziomu serca – wyjaśnia profesor Chojnowska, a na pytanie, co najbardziej wartościowego kobiety wniosły do nauki, odpowiada z typowym dla siebie poczuciem humoru: „wychowały tych wszystkich geniuszy, a z takim geniuszem – wiadomo – nie zawsze jest lekko”.
Rzeczywiście. Thomas Edison, co prawda nie Polak, lecz amerykański wynalazca i przedsiębiorca, zawsze podkreślał, że stworzyła go matka. Jeden z najbardziej twórczych w historii świata wynalazców (ponad tysiąc patentów) wytrzymał w szkole zaledwie trzy miesiące, zyskując opinię totalnego „matoła”. Dziś wiemy, że był dyslektykiem i miał poważne problemy z nauką czytania oraz deficyty uwagi. Edukację przejęła jego mama Nancy. Znana jest powszechnie anegdota, jakoby młody Edison przyszedł ze szkoły z listem, w którym napisane było, że kompletnie nie nadaje się do dalszej edukacji szkolnej, lecz kochająca i mądra matka, czytając ze łzami przekazaną jej kartkę papieru, dokonała diametralnej „parafrazy” treści: „Synku, tutaj jest napisane, że jesteś bardzo zdolny, mądry i dlatego musisz uczyć się samodzielnie w domu”. Być może za sukcesem każdego naukowca stoi silna matka.
Matematyk, profesor Dariusz Surowik, naukowy wkład kobiet w swoich dyscyplinach potrafi zamknąć w konkretnych liczbach. I dostrzec progres w perspektywie własnych życiowych obserwacji: – Bardzo się cieszę, że w niektórych dyscyplinach, w których do niedawna było kobiet bardzo mało, teraz jest ich znacznie więcej. W moich obszarach badawczych - matematyce, logice - generalnie kobiet jest bardzo mało. Zdecydowanie dominują mężczyźni. Dane mi było wygłaszać referaty na kilku światowych Kongresach Logiki, Metodologii i Filozofii Nauki, odbywających się w różnych miejscach na świecie. To są duże kongresy. Bierze w nich udział około tysiąca logików z całego świata. Odbywają się co cztery lata i moglibyśmy je traktować, jako odpowiedniki olimpiad dla logików. Pamiętam jeden z pierwszych kongresów, w którym uczestniczyłem, a było to około 25 lat temu, kiedy podczas wykładu inauguracyjnego, Przewodniczący Światowej Unii Logicznej, otwierając Kongres, powitał „licznie przybyłą delegację kobiet”. Moi koledzy wykonali trud obliczeniowy i ustalili, że w kongresie uczestniczyło zaledwie 30 kobiet. Zastanawialiśmy się dlaczego Przewodniczący Światowej Unii Logiki tak powiedział. W późniejszych dyskusjach okazało się, że cztery lata wcześniej, na około tysiąca logików biorących udział w kongresie, kobiet było zaledwie sześć. Zatem delegacja 30 kobiet, cztery lata później, rzeczywiście musiała zrobić wrażenie. Gdy byłem na kolejnym kongresie, kolejne cztery lata później, kobiet było już około stu. Przyrost był zatem bardzo znaczący. Bardzo się cieszę, że w takich dyscyplinach jak matematyka, czy logika, udział kobiet w ostatnich latach, znacząco się zwiększył, chociaż nadal zdecydowanie dominują liczebnie mężczyźni – wyjaśnia dr hab. Dariusz Surowik, prof. ANSŁ.
A co myślą naukowcy z łomżyńskiej Akademii o feminatywach w nauce? Dr Dariusz Perło uważa, że to kobieta powinna decydować, czy chce być nazywana „naukowczynią” czy „naukowcem”. Podobnego zdania jest dr hab. Dariusz Surowik, stawia na swobodę w tym względzie, ale zauważa jednocześnie, że w krajowym systemie szkolnictwa wyższego pojawiły się już pierwsze instytucje, w których stosowanie feminatywów jest wymagane, a ich niestosowanie wręcz obarczone restrykcjami. Uważa to za działanie niepotrzebne, gdyż język jest plastyczny, ewoluuje zgodnie z potrzebami jego użytkowników i nie trzeba go na siłę kreować paragrafami. A co o tym myśli kobieta, dr hab. Sylwia Chojnowska? – Mało kto wie, że feminatywy były u nas w powszechnym użyciu, gdy tylko kobiety zaczęły się kształcić oraz pracować w pierwotnie męskich zawodach. W związku z tym, w przedwojennych gazetach spotykało się określenia, takie jak np. „doktorka prawa”. W czasach PRL feminatywy wycofano z przestrzeni językowej. Teraz wracają i stają się modne, jednak ja z feminatywami mam pewien problem, oczywiście nie zawsze i nie ze wszystkimi. Niektóre, takie jak „gościni” czy „widzka”, okrutnie mnie drażnią. Inne są bardzo trudne do stworzenia, albo wręcz niemożliwe do wymówienia – weźmy chociażby taką „chirurżkę” – język można połamać. „Psycholożka” natomiast brzmi moim zdaniem jakoś mniej profesjonalnie niż „psycholog”. Raczej feminatywów unikam i zdecydowanie bliżej mi do form niefeministycznych – mówi profesor Chojnowska.
Co Polska nauka dała światu, kiedyś i współcześnie
Na pytanie o rolę i rangę polskiej nauki, profesor Dariusz Surowik wymienia semantyczną definicję prawdy znakomitego polskiego logika Alfred Tarskiego. – Tarski, obok Arystotelesa, Gottloba Frege oraz Kurta Gödla, jest wymieniany jako jeden z czterech najwybitniejszych logików wszechczasów – mówi Rektor Akademii Nauk Stosowanych w Łomży. – Wybitnym osiągnięciem polskiej nauki, w obszarze nauk technicznych, był wynalazek inż. Jacka Karpińskiego, który skonstruował szesnastobitowy komputer K202. Komputer ten został skonstruowany dekadę przed pojawieniem się na rynku komputera IBM PC, a jednocześnie był wielokrotnie szybszy od konstrukcji firmy IBM. Mogliśmy być potęgą, jeśli chodzi o przemysł komputerowy. Niestety ówczesne uwarunkowania systemowe nie pozwoliły na to. Powszechnie znane są, opisywane szeroko w mediach, osiągnięcia polskich naukowców w zakresie pozyskiwania grafenu, który może zrewolucjonizować elektronikę. Jeśli chodzi zaś o osiągnięcie, które moglibyśmy określić jako nieoczywiste, czy nieznane szerokiej publiczności, to ze swojej dziedziny przytoczę paradoks Banacha-Tarskiego. Paradoks ten głosi, że trójwymiarową kulę można rozciąć na skończoną liczbę części, a następnie używając wyłącznie przesunięć i obrotów, można złożyć dwie kule od takich samych promieniach, jak promień kuli wyjściowej. Jest to wynik wielce zaskakujący, ale wybitni polscy matematycy podali formalny dowód, że coś takiego jest możliwe – wyjaśnia profesor Surowik. Jednocześnie gorąco zachęca, aby osoby zainteresowane sukcesami polskiej nauki zapoznały się z cyklem „Polski wkład w przyrodoznawstwo i fizykę”, w którym szczegółowo omówione zostały kluczowe postacie i osiągnięcia.
Dr hab. Sylwia Chojnowska, która mogłaby dużo i długo opowiadać biochemiczno-molekularnym językiem o przełomowych osiągnięcia polskich naukowców w badaniach nad egzoferami, decyduje się jednak na bardziej przystępny przykład naukowy. – Naukowcy z Poznania, a jakże by inaczej, wykazali, że sok z ziemniaka może się stać lekiem selektywnie działającym na różnego typu nowotwory. Szczególnie korzystne działanie terapeutyczne soku z ziemniaka zespół uczonych wykrył w przypadku nowotworów jelit oraz nieswoistych zapaleń jelit, takich jak choroba Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Działanie soku zostało przez nich potwierdzone w badaniach in vitro oraz in vivo na modelu zwierzęcym – wyjaśnia profesor Chojnowska.
A jakie będzie naukowe słowo roku 2023? Zdaniem profesor Sylwii Chojnowskiej „transgeniczny” (mówi to z pewną dozą dystansu i obawy), dr Dariusz Perło uważa, że „Chat GPT” (także z pewną obawą stawia akcent na Sztuczną Inteligencję). Więcej nadziei ma profesor Dariusz Surowik, do tego nadziei renesansowej, gdy bycie naukowcem oznaczało wszechstronność, odwagę i pasję. Uważa, że tym słowem będzie „Kopernik” z racji 550. rocznicy urodzin wybitnego astronoma, prawnika, lekarza, kartografa i ekonomisty. Rektor ANSŁ zaprasza 2. marca do Strefy Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności, która funkcjonuje przy Akademii Nauk Stosowanych w Łomży (ul. Akademicka 1), na rodzinną imprezę popularnonaukową pod hasłem „przyjęcie urodzinowe Mikołaja Kopernika”, gdzie słowo „Kopernik” będzie odmieniane przez wszystkie przypadki - „bawiąc i ucząc”.